piątek, 28 sierpnia 2015

Hand Made

Jak wiadomo, nie od dzis, uwilbiam Truskawki!! Jeść, wąchać, oglądać.  Jak widzę coś truskawkowego to zapala mi sie lampka "must have". To taki dziwny przycisk w mojej głowie, powodujacy nagła potrzebę czegoś. 5minut wcześniej nie mialam nawet w dalekich planach posiadania danej rzeczy a tu nagle DING i zapala sie to "must have". Dzieje sie tak w różnych przypadkach, ale najczęściej jak widze coś Truskawkowego.
Nie ukrywam także, iż sama wypatruje takowych truskawkowych worków. 

Jednak nie zawsze znajde to czego szukam.

I tu z pomocą przychodzi produkt robiony ręcznie!

Nie tylko moge sobie wybrac kolor, material, wzór ale mam tez zapewnioną jakość, precyzję i unikalność!

Uwielbiam dla dziewczynek zamawiać takie produkty. A to sukienka dla Corki1 i spodenki z opaska dla Corki2 uszyte z takiego samego materialu.
A to posciel, piekna w niestandardowym rozmiarze dla Córki1
A to spiworek do wózka dla Corki2 z dodatkami.
A to mata na trawkę nieprzemaklana.

Piękne, niepowtarzalne!

Az zasmakowalam w pomyśle "sama moglabym poszyc". Kupilam sobie maszynę i jak sie ogarnę to zaczne wdrazac moj zamysł w czyn.

A narazie polecam piekne gazety dla dziecka szyte przez:

https://m.facebook.com/majkolowe

Ubarnka byly szyte na zamowienie przez przyjaciółkę kuzynki z niemiec, wiec tego nie dam rady polecic. Ale jak znajdziecie gdzieś w "internetach" kogoś z takim talentem to warto! I bardzo proszę o dziele sie takimi info ze mną!!!!!!!





Duzo Nowego

Cisza przed burza....ohhh jak czesto to "słychać " jak mamy 3latke w domu.
"Mamo mamo patrz ja też paintinguje" woła malujac po świeżo skonczonym pokoju siostry zielona farba na bialych wykończeniach.
"Mamo to sa moje srubeki, muszę skręcić coś " i poleciała z garscią pełna śrubek, a ze pamięć 3latki dobra ale krótka, to trzeba bylo nabyc nowe do przykrecenia kontaktów.
"Mamo daj ja podłogę umyje" zawolala z zachwytem łapiac za mop i wylewajac zawartość wiadra na świeżo wymyty korytarz.
"Tatus ja tez będę rywać taśmę od painingowania" krzyknela z zapałem  zrywajac przy tym pokazne polacie farby :)
A co na to Corka2??
Teraz włączamy wyobraźnię, zamykamy oczy i wizualizujemy:
Duzy pokuj, skladowisko wszystkiego co jest przywożone partiami ze "starego" domu, ja nie nadążam rozkładać tego, wydzieliłam miejscie na środku na mate edukacyja. Tak zeby Corka2 sie rozprostowala, żeby zrobić miejsce na jej dżunglę. Kładę dziecie 4 miesięczne, nie przemieszcajace sie jeszcze po środku a sama chwytam pudło z "rzeczy do łazenki" i lecę je zanieść tam gdzie jego przeznaczenie. Jakie moje zdziwienie jak wracam i nie widze dziecka w dżungli.  Serce podskakuje mi do gardła, drzwi nie zakluczone, ktoś ja porwał. Najgorsze myśli kołaczą sie po głowie.......ale robie krok dalej.....i jest! Wylania sie z wielkim uśmiechem mówiącym "mamo patrz umiem sie już turlac! Bo te brudne pudla sa takie ciekawe,musialam posmakować "

Szkoda, ze doba za krótka!  Nadal nie zlokalizowalam ladowarki do laptopa,tzn gdzieś ja widziałam, jak pudła rozpakowywalam, ale gdzie ja odłożyłam? Zapewne na "swoje miejsce",tylko go jeszcze nie znalalzlam.
Tak samo jak obcinaczki do paznokci dziewczynek, drugi telefon domowy z baza i wiele innych rzeczy co sa na swoim miejscu i tylko ja nie wiem gdzie ono jest!

Ale jesteśmy na swoim!  Tu trzeba domalowac, tam przykrecic, tu poprawic, zdjecia powieści. Ale to juz kosmetyka!!

Przeżyliśmy wszyscy! Przeprowadzka i równo z nia remont jednej z lazienek i jadalni.

Przeżyliśmy i sie już cieszymy tylko!