poniedziałek, 22 czerwca 2015

Zatrzymac Chwile....Zdjecia

Poniedzialek rano, Corka1 w przedszkolu, Corka2 drzemie, popoludnie zapowiada sie dosc pracowicie, kilka spraw do pozalatwiania. Pogoda nie rozpieszcza dzis wcale. Pada, wieje, zimno, szaro i ponuro. Zrobilam ciepla kawe i postanowilam w koncu poopisywac zdjecia w albumach....tyle slonecznych, kolorowych wpomnien, wiedzialam, ze mi umila taki ciemne przedpoludnie.

Wspomnienia jakie przychodza z kazdym zdjeciem sa bezcenne. Uwilbiam te zdjecia, nie koniecznie perfekcyjne, zrobione telefonem, bo on zawsze pod reka, czasem rozmazane, bo robione w smiechu, z masa pozytywnych emocji. Czyli to co zatrzymalo chwile, chwile z naszego zycia. Jedno spojzenie i zatracam sie w chwili, przezywam ja raz jeszcze, przypominaja sie mi zapachy z tego momentu, odglosy, siegam do zakamarkow pamieci i rozpywam sie w blogosci tych wspomnien.

Codziennie robie Corka mase zdjec, pod koniec dnia czesto wykasowuje polowe, bo sie powtarzaja, bo sa tak rozmazane, ze nic nie widac, ale pozwalaja mi przezyc ten nasz dzien raz jeszcze.
Nie mam zanego profesjonalnego aparatu, choc Maz od dawna napomina, ze pora juz kupic jakis lepszy. Jednak z mojej reki zapewne nadal beda krolowac te zdjecia robione telefonem, te zatrzymane chwile, skradzione sekundy.

Jednak czasem warto zeby ktos nam zrobil zdjecia, ujac profesjonalnym okiem nasze chwile. Trzeba bardzo ostroznie dobierac osoby, ktore maja robic zdjecia naszym dzieciom! Sama jak robie zdjecia sa to spontanicznie lapane momenty, natomiast takie sesje zdjeciowe poza tym, ze sa wspaniala piekna pamiatka, moga byc meczace dla dzieci. Nie waznie w jakim wieku jest dziecko, czy to noworodek czy kilkulatek. Bycie w jedym miejscu, ustawianie, przebieranie, moze byc meczace. Dlatego bardzo wazny jest wybor odpowiedniego fotografa!

Musimy pamietac, ze fotograf musi miec doswdczenie w pracy z dziecmi, najlepiej jak sam ma dzieci i rozumie, ze maly czlowiek, to czlowiek! Ze swoimi potrzebami, ze swoim chrakterem, ze ma prawo do gorszego dnia, do znuzenia, zmeczenia, Ma prawo byc spragniony, nie miec na cos ochoty. Fotograf musi byc troche jak psycholog, wiedziec jak podejsc do dziecka kilkuletniego, jak zrobic to tak, zeby maluch sam chcial pozowac i sie przebierac, zeby byla to super zabawa dla niego. Musi wiedziec jak podejsc do niemowlaczka, jak dotknac, zlapac, ulozyc zeby dziecko bylo przede wsztstkim bezpieczne, zeby bylo mu wygodnie i nie zaklucac za bardzo jego rytmu. Sesje powinny odbywac sie w spokojnej atmosferze, z przerwami na odpoczynek, zlapanie oddechu. Przewa dla kilkulatka na zabawe, dla niemowlaczka na zjedzenie na spokojnie, potulenie sie do rodzica.
Dlatego jesli nie znamy osobiscie fotografa, to trzeba wybrac tekiego co ma jak nalepsze opinie, najlepiej jak ktos nam go poleci. Jesli w jakimkowiek momencie sesji stweirdzimy ze narazone jest bezpieczenstwo naszego dziecka, odrazu sie spakowac i wyjsc!! Wszystkie te zdjecia w magazynach czy internecine, robione niemowlaczkom "na siedzaco", z podparta samodzielnie glowka, na jakis przemiotach z ktorych maluch smaodzielnie z latwoscia moze spasc, sa to zjecia kompozytowe!!! Skladanki z dwoch lub trzech zdjec! A przynajmniej tak powinno byc!

W UK warto sie upewnic, ze fotograf dzieciecy nalezy do Baby and Newborn Photography Association http://www.banpas.co.uk/ , daje nam to wzgledne poczucie bezpieczenstwa o zdrowie maluszka.

My mamy takie szczescie, ze znamy przemila i utalentowna pania fotograf. Na sesji bylismy dwa razy, raz pod koniec ciazy, uwiecznic oczekiwanie na Corke2, drugi raz tuz po nardzinach Corki2.
Corka1 nie nalezy do dzieci co maja cierpliwosc, co lubia pozowac, siedziec w jednym miejscu i sie usmiechac....a nasza fotograf zrobila cala mase przepieknych zdjec!! Miala glowe plena pomyslow, a to banki mydlane, a to malownie farbkami, a to skrzydelka wrozki, spudniczka z falbankami, fotel bujany i wiele innych. Corka1nie zdazyla sie nudzic, nie czula sie pod presja, wszytsko byla ciagle z wielkim usmiechem na twarzy. I pomimo iz nie byla wcale latwa modelka, to ma same pozytywne wposmnienia.
Corka2 modelka byla wzorowa, spala ;) ja czuwalam caly czas obok, a pani fotograf z wielka czuloscia i delikatnoscia przygotowywala malutka modelke do kolejnych zdjec.

Na dowod tego iz atmosfera byla cudowna, Corka1 ciagle pyta kiedy znow pojedziemy do "smiesznej cioci". -kochanie a kto to Smieszna Ciocia??, - to ta ciocia do ktorej sie tak daleko jedzie, ona ciegle sie do mnie usmiecha, ma pelno sukienek z ballerina(z falbankami) i robi mi piekne zdjecia-. Nasza fotograf Corka1 widziala tylko podczas sesji 2x a ciagle ja wspomina.

My natomiast mamy uwiecznione nasze piekne chwile oczekiwania na Corke2 i pierwszych chwil z nia!

Takze polecam z calego serca "Zatrzymujcie Chwile" !!!! czy to samemu, czy profesjolanie, nie istotne! Wazne zeby miec te chwile uwiecznione, zlapane, zeby moc do nich wracac i sie na nowo nimi cieszyc!!!!

Tu nasza pani fotograf, moge z calym sercem polecic : https://www.facebook.com/IwonaUrtnowskaPhotography?fref=ts

czwartek, 18 czerwca 2015

W Domu z Mama

Jestem w tak fortunnej sytuacji zawodowej, ze nie mam potrzeby zeby Corka chodzila do przedszkola. Bardzo mnie to cieszy, bo ja sie spelniam zawodowo a Corka nie jest wychowywana przez panie w przedszkolu a przez rodzicow.
Jednak wspomnienia z przedszkola zarowno moje i Meza, wpomnienia pierwszych przyjazni, wystepow, bali przebierancow, zabawy i nauki z rowiesnikami zadecydowaly, ze do przedszkola tez pojdzie.
Corka1 poszla do przedszkola jak skonczyla 14miesiecy, na jeden dzien w tygodniu. Od pierwszych chwil pokochala to miejsce, juz od pierwszego spotkania z grupa, 3godziny na ktore idzie sie z rodzicem, pobiegla do dzieci zostawiajac mnie sama, nie wiedzialam co ze soba mam zrobic. To nas tylko utwierdzilo w przekonaniu, ze to byla dobra decyzja. Do dzis chodzi 1 dzien w tygodniu i kazdy ten dzien uwielbia. Wraca wymazna farbami, blotem, z glowa plena wrazen, nowych piosenek i rymowanek.
Corka2 tez ma pojsc do przedszkola w podobnym wieku. Mam nadzieje, ze zaadaptuje sie podobnie :)

Jednak w dzisiejszych czasach, gdzie dzieci coraz mniej sie ruszaja, gdzie glowna atrakcja jest TV i komputer, nie chcialam, zeby nasze Corki sie tak wychowywaly. Owszem nasza 3latka oglada bajki, ma wyznaczone przezemnie ile i co moze ogladac. Ma kontakt z tabletem i telefonem, czasem pod naszym okiem dostaje te gadzety.
Jednak nie chcialam, zeby myslala, ze to jednya prawdziwa rozrywka. Chce zeby Corka miala pasje, zeby sie rozwiala ruchowo, zeby miala wiekszy zorganizwany kontakt z rowiesnikami, a jednak nadal zeby moga duzo czasu spedzac z nami.
Staram sie spedzac jak najwiecej czasu na dworzu, jak nie mam czasu przez prace na spacery, a pogoda sloneczna, to mamy zawsze ogrodek. Jak pogoda nie rozpieszcza, to jedziemy do krytych placow zabaw...jednak to wszystko zaczelo byc monotonne. Corka dorsatala i potrzebowala wiecej bodzcow, szukalam i szukalam, gdyz chce zeby zlapala tego "bakcyla", ze zajecia dodatkowe to wspaniala rozrywka i ze warto miec pasje. I znalazlam!!
Zaczelysmy chodzic na BabyBallet!! Spelnilo to moje oczekiwania az naddto!! Corka raz w tygodniu spotyka sie z rowiesnikami, uczy sie poprzez zabawe nowych posenek, troche dyscypliny, duzo tanca i zabawy, smiechu i wyglopow. Do tego jest poczucie obowiazku, trzeba wstac w srode rano, poniewaz sa zajecia.
Zajecia sa bardzo przystepne cenowo, dopasowane do wieku dziecka.
Zajecia sa juz od 6miesiaca zycia, dla maluszkow, kalskanie, ruszanie sie, smiech i zabawa z opiekunem pod czujnym okiem nauczycielki w rytm dzieciecych piosenek.
Po 18miesiacu do 3 lat, dzieci nadal z opiekunm ale juz bardziej samodzielnie z nauczycielem tancza, skacza, galopuja, staja na palcach i robia pierwsze piruety.
Okolo 3 roku zycia, zaczyna sie wieksza samodzielnosc, do sali idzie sie bez mamy, sa zajecia ze stepowania, jak i zabawa z muzyka.
I tak co roku, coraz to nowsze zajecia, coraz wiecej samodzielnosci.
Wszystko bez przymusu, bez lez i placzu, bez nakazywania czegokowiek dziecku, z welkim usmiechem w rytm muzyki :)

Polecam z calego serca szkole do ktorej my chodzimy, narazie tylko z Corka1, Corka2 zaczyna swoje od pazdziernika dopiero ale juz teraz z zacieciem obserwuje starsza siostre :), zajecia na terenie calego UK:

https://www.babyballet.co.uk/

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Gadula W Domu

Jestem gadula. Przyznaje bez bicia, zawsze bylam i zapewne nigdy to sie nie zmieni. Nigdy specjalnie nie przwywiazywalam zbytniej uwgai jaki to ma wplyw na moje otoczenie. Najblizsi sa przywyczajeni, a znajomi, co im to nie odpowiada, no coz, nie z kazdym napotkanym czlowiekiem trzeba sie przyjaznic ;)
Gadanie to czesc mojego Ja, to mnie definiuje i wyroznia. Zawsze mam cos do powiedzenia.

I pewnie nadal bym sie nad tym wogle nie zastanawiala, gdyby nie to,ze Corka1 calkiem sie we mnie pod tym wzgledem wrodzila!!

Od kiedy byla kilku tygodniowym niemowlakiem, wolala mnie rano do swojego pokoju po swojemu, nigdy placzem, po porstu guganiem. Od kiedy otworzyla oczka to zaczynala po swojemu opisywac swiat. Zawsze umiala soebie znalezc kogos kto ja wyslucha cierpliwie. Na poczatku byl to swiecacy mis, Odpowiadal jej blyskami lampek na brzuszku i wesolymi piosenkami. Jak juz nauczyla sie przemieszczac, to znajlazla bardziej interaktywnego sluchacza, nasza swinke morska. Potrafila podejsc do jej klatki, wspiac sie na chyboczacych nozkach i kilkanascie minut z zacieciem jej cos opowiadac.
Pozniej poszla do przedszkola, tam nikt jej nie rozumial, mowili w innym jezyku niz jej wlasny czy mamy....ale to zadna przeszkoda byla, tyle mowila, ze nauczyla panie swojej wersji jezyka polskiego, sama lapaic przy tym angielski. Zaczely powstawac przekomiczne hybrydy jezykowe, wazne bylo dla niej to tylko, zeby zostala zrozumiana. reszta sie nie przejmowala.
Teraz jako juz prawie 3latka, rozroznia jezyki oba. Stara sie odpowiadac w jezyku w jakim sie do niej mowi.
A mowi ciagle. Jak ja jestem zajeta, to mowi do siostry, jak siostra spi to do lalek, a jak one juz nie wystarczaja to do wyimginowanych przyjaciol.
Nie nudzi sie nigdy, wazne, ze ktos gdzies ja slucha.

Corka2 tez juz zaczyna z nami rozmawiac.....co daje nam obu nieziemska wrecz radosc i dziekujemy jej za kazde "aguu", kolejna osoba w domu do rozmowy :)

W tym wszystkim czasem zal mi Meza, bo jak sie we 3 rozgadamy, to on biedny nie daje rady wciac pol slowa. No zagadamy go i juz. Jednak wychodze z zalozenia, wiedzial na co sie pisze ;) znal mnie dlugo przed tym zaanim sie na Corke1 zdecydowalismy, a czego sie spodziewac po dziecku, skoro matka ciagle do niego mowi.
Ustalam z Corkami zawsze plan dnia, uprzedzam werbalnie o wszyskim co bede robic, od wyjecia z lozeczka, przez zmiane pieluszki, po wstwienie obiadu i tego co na ten obiad bedzie, wlacznie z informacja, nad czym pracuje, i kiedy podokurzamy.

I tak oto urodzilam sobie kompanki do rozmow. Uwielbiam kazda jedna z tych rozmow. I pomimo iz czasem po dniu calym, gadnia, spiewania i recytowania wierszykow czasem az cisza w uszy boli...to uwazam, ze to najpiekniesze dzwieki jakie mama moze slyszec.....i ja juz nigdy nie bede nazekac, ze nie bede miala z kim pogaac!!


Przekroj z ostatnich dwoch lat gadania :)

https://youtu.be/pyXNzQkakbA

https://youtu.be/4jaFmdY8T-o

https://youtu.be/3yqhMOZDgZU

https://youtu.be/yKZ7tS16CUE

https://youtu.be/gx5iK2WMenA

https://youtu.be/GG7xDzEqPeE




sobota, 13 czerwca 2015

Paszport Brytyjski Dla Polskiego Dziecka

Jak juz kiedys wspomnialam, Corki przyjely Brytyjskie obywatlestwo. Polskie maja odgornie po rodzicach, jednak postanowilismy zadbac, zeby zylo im sie jak najlatwiej w tym kraju i postarac sie o obywatelstwo Brytyjskie dla nich takze.

My narazie obywatelsto mamy tylko polskie, moze w przyszlosci to sie zmieni.
Wiec jak to zrobilismy, ze Corki maja Brytyjskie. A no juz pisze:

Od kiedy Polska przystapila do Uni Europejskiej nie nalezy sie nam tzw "prawo ziemi", czyli nie obejmuje nas zasada w innych krajach UE, ze tam gdzie sie urodziles z gory mozesz sie starac o obywatelstwo,
Jednak wystarczy splenic jedna glowna zasade i nasze dziecko juz moze nabyc obywatelswto Brytyjskie.

Z dniem 30.04.2006 nastapilo rozszezenie praw z British Nationalty Act 1981, do European Economic Area Immigration Regulations 2006, mowia one:
Dziecko urodzone w UK w dniu 30 kwietnia 2006 badz pozniej gdzie rodzic pochodzi z EEA (European Econimic Area = UE plus kilka dodatkowych krajow europejskich), moze sie starac o przynanie mu obywatelstwa Brytyjskiego jesli rodzic (przynajmniej jeden) jest w stanie przedstwic dowody iz byl rezydentem UK przez conalniej 5 lat zannim sie dziecko urodzilo.

Co to oznacza w praktyce. A no to iz przez coanjmniej 5lat zanim urodzilo sie dziecko pracowal legalnie, nieprzerwanie i byl w stanie sie utrzymac.
Leganie czyli, jesli przyjechal  do UK po 1 maja 2004 dopelnil obowiazku wyrobienia WRS w Home Office. System rejestracji WRS trwal od 1.05.2004 do 30.04.2011.
Nieprzerwanie, czyli nie mial przerwy w pracy dluzszej niz 12 tygodni.

Zeby udowodnic powyzsze nalezy wyslac razem z aplikacja pobrana z poczty orginaly:
WRS
5 lat wstecz P60 (ewentulanie jak najwiecej payslip ile sie uda zebrac za te lata)
P60 za rok w krorym byl wydany WRS (badz payslips jak wyzej)

Dodatkowo nalezy pamietac iz nasza aplikacje i zdjecie dziecka musi podpisac osoba majaca paszport brytyjski conajmniej 4lata. Osoba musi byc zawodu tzw spolecznego zaufania i znac nas przynajmnliej 3 lata. Czyli moze to byc ksiegowa z pracy, nasz lekrz rodzinny, manager itp

Jesli o obywatelstwo staramy sie na podstawie dokumentow ojca dziecka, a rodzice sa malzenstwem, to nalezy wyslac akt slubu i tlumaczenie przysiegle. (Uwaga, dla dzieci urodzonych przed 1.07.2006, jesli rodzice nie byli wowczas w zwiazku malzenskim, o obywatelswto mozna sie strac tylko na podstawe ww dokumentow matki)

Dodatkowo trzeba wyslac:
2 podpisane zdjecia
pelen akt urodzenia
czek/potwierdzenie zaplaty na poczcie za paszport (£46 na chwile obecna)

Mozna takze:
swoj paszport (dodatkowe potwierdzeie naszej tozsamosci)
i list od pracodawcy, inforujamy o naszym zatrudnienieu, jesli pracujemy dla jednego pracodawcy przez ostatnie conajmniej 5 lat, jako dodatkowe potwierdzenie naszej rezydentury.


Jesli wyslemy wszystko odrazu, wypelnimy poprawnie aplikacje (moza zaplacic £8.00 na poczcie za sprawdzennie poprawnosci wypelnienia. Uwaga, na poczcie nie zagwarantuja nam iz wysylamy wszelkie potrzebne dokumenty, tylko gwarantuja poparwosc wypelnienia. Osobiscie uwazam, ze strata £8, ale jak kto woli)  to w przeciagu miesiac powinnismy otrzymac paszport dziecka z Brytyjskim obywatelswtem.

Caly powyzszy process jest z mojego osobistego doswiadczenia. Nigdzie oficjalnie nie jest napisane jakie dokunety poza akteami urodzenia, zdjeciem i czekiem nalezy przyslac. To co opisalam, jest dzieki naszemu dzialaniu na zasadzie "prob i bledow", dosylania dokumentow i rozmow i listow jakie dostalismy od Passport Office odnosnie naszych aplikacji, zanim Corki dostaly paszporty.







Ahh Sloneczko.......

Zycie poza krajem w ktorym sie wychowalismy uczy nas wielu rzeczy...dzis o tej jednej, tej, ktora jest taka prosta, taka zwykla, codzienna i niedoceniana. Mowie tu o dniach pelnych slonca.
Jak budze sie rano po nawet najciezszej nocy, a za oknem swieci sloneczko, zaraz chumor mi sie poprawia. A jak do tego zapowiadaja, ze to owo zwykle slonce ma swiecic mocno cay dzien, to az sie zyc chce!!
Nie musi byc goraco, nie musi byc lato, wystarczy, ze nie pada.
Taka prosta rzecz, taka zwykla a daje mi normalnie energie zyciowa, dodatkowego kopa i napelnia nadzieja na caly dzien.
Ale zeby nie bylo, ze nie lubie deszczu, alez bardzo lubie!! Zima lubie jak wszystko sie oczyszca po pozadnej ulewie. Wiosna jak wszystko robi sie jazyscie zielone. Latem jak pachnie ziemia. Jesienia jak rosna grzyby.
A najbardziej kocham deszcz za to, ze dzieki niemu doceniam slonce!!
To on nauczyl mnnie cieszyc sie z tak malej i prostej rzeczy jaka sa promyki poranne, jaka jest poludniowe cieplo i czerwone zachody.

Corka1 takze slonko uwielbia. Jak tylko w kwietniu zaczya grzac, takie pierwsze prawdziwe cieplo to zaraz wzorem swoich angielskich kolezanek, rzada krutkich spodenek.
Wczesnym latem jak juz w ogrodku zaczyna przypiekac, to od samego rana prosi o nalanie wody do baseniku.

A Corka2 uwielbia slonko za to iz wtedy caly dzien moze spedzic na dworzu, a ona choc 2 miesieczna naprawde to lubi, na dworzu lepiej spi, jest spokojniejsza i nie marudzi.

 
 
 
Dzis byla u nas Halifax Gala, w jenym z naszych ulubionych parkow konczyla sie miejska parada. A co jest lepsze na cieszenie sie sloncem jak nie lody i karuzele :)
 
 
Wczoraj Corka1 wyprosila ta ukochna wode :)
 
 
 
 
Slonce nas rozpieszczalo w zeszlym tygodniu!
 
 
Pierwsze slonce, po dlugich deszczowych dniach, daje nam ukochane " muddy paddles"
 
 
W  maju nad morzem tez bylo slonko
 
 
Kwiecien w tym roku nas wygrzewal :)

czwartek, 11 czerwca 2015

Ugotujmy

Cos na upalne dni, na szybko i smacznie :)
 
Cream of broccoli and pea
 

Poczatek Edukacji W Kraju Multikulturowym

A wiec nadszedl u nas ten czas, czas wyboru szkoly. Corka1 za 2 tygodnie konczy 3latka, za rok od wrzesnia zaczyna szkole. Tak majac 4lata, dziecko idzie do szkoly od 9 do 15, od poniedzialku do piatku, w mundurku, z teczka. Rodzic, nie moze zabierac w ciagu roku dziecka ze szkoly na wakacje, przewidziane sa za to srogie kary finansowe, a w szeczgolynch wypadkach, nalezy zlozyc podanie do lokalnego oddzialu edukacji o pozwolenie na opuszczenie szkoly. Jest obowiazek edukacyjny i trzeba go przestrzegac.

Wiec pomimo iz mamy jeszcze ponad rok do tego dnia, kiedy moja mala dziewczynka bedzie musiala sie zmierzyc z wielkim swiatem szkolnym, to juz teraz musimy o tym myslec.
Owszem moglabym, za wiele sie nie rozgladac i oddac Corke1 do lokalnej podstawowki, ale, no wlasie ALE.

Ale Wielka Brytania, w kotrej mieszkamy, ktorej obywatelstwo przyjely Corki, to kraj multikulturowy.
Jest tu zupelnie inna reczywistosc niz w naszej rodzimej Polsce.
Staramy sie jak mozemy wychowywac Corki w duchu tolerancji rasowej i wyznaniowej. Jednak sami sie tego dopiero tak naprawde uczymy. Zyjemy w czasach gdzie zle wypowiedzia mysl, moze zawazyc na naszych przyszlych losach zawodowych, na tym jak nas bedzie postrzegac otoczenie. I w tym wszystkim wcale nie latwo zachowac swoja tozsamosc wyznaniowa i pogladowa.
Jako osoby urodzone w drugiej polowie lat 80 w Polsce, uczylismy sie, ze Murzynek Bambo w Afryce mieszka, glosno bylo wowczas o tym, jak to biedy kosciol byl uciesniony przez lata i jak to zatracamy polskosc pod naporem Wschodu i Zachodu. Kawaly typu "ja rasista nie jestem, ale banany rosna w afryce/asfalt ma swoje miesce", tak wstretne i obrazliwe, byly na pozadku dziennym, na podworku przy trzepaku a niekiedy w domach i nikt ich nie odbieral jako cos negatywmego, ot niewinne i smieszne powiedzonko. Tak jak starano sie nas uczyc o antysemityzmie, na przyakladzie lekcji o obozach koncentraycjnych, wycieczek do nich, obrazowo nam pokazywano jakie to zle i nieprawidlowe. Tak tematy rasowe jakos zdaje sie byly lekko pomijane, zapewne datego iz osob o inny kolorze skory  w Polsce w tamtych latach bylo naprawde niewiele. Sama pierwszy raz osobe czarnoskora zobaczylam majac pewnie okolo lat 5 w pociaglu z Gdanska do Warszawy i musialo byc to dla mnie nie lada przezycie skoro do tej pory pamietam ta sytuacje w Warsie.
Nie wiem jak to jest teraz z ta edukacja w Polsce.

Wiem jak to jest teraz tutaj. Tutaj, jest to normalne, na jednej ulicy jeste meczet, kosciol katolicki i anglikanski. Wszedzie na okolo widac kazdy kolor skory i nikt sie nie przyglada drugiej osobie.
Dla dzieci naszych to jest normalna otaczajaca je rzeczywistosc i one nie beda mialy problemow ze znalezieniem sie w kazdym srodowisku. Jestem z tego powodu przeszczesliwa.
Jednak, jest cos co chciabym zachowac, tozsamosc chrzescijanska dla Corek. Szeroko pojeta chrzescijanska, chce obchodzic z nimi Boze Narodzenie i Wielkanoc.
Chcialabym , zeby w szkole swobodnie mogly obchodzci te swieta bez obaw o urazenie uczuc kogokolwiek. chcialabym, zeby sposob w jaki obchodzimy dla was wazne Swieta w domu, byl odzwierciedlony takze w szkole. Zeby mialy poczucie jednosci tego co jest w domu, ze szkola. Wystarczy juz, ze mowimy innymi jezykami, ze cala najblizsza rodzina jest bardzo daleko, ze maja tylko nas, to chociarz niech w szkole, na  poczatku tej edukacji zeby bylo im latwiej. A tym samym, zeby szkola byla jak najlepsza w rankingach, zeby dac jak nalepszy start edukacyjny. Tyle sie nasluchalam, ze te angielskie szkoly takie zle, ze takich glupkow wychowuja, ze jak dziecko wraca do Polski i idzie do podstawówki to ma takie zaleglosci, ze nie moze sie odnalezc. i zaczelam czytac i analizowac.( Ale tak na margineesie, to nie polskie uczelnie sa wysoko w rankingach swiatowych.)
Rozmawiac ze znajomymi co dzieci tu w szkolach maja, z dziecmi co pokonczyly podstawowki.

Doszlam do jednych wnioskow.
Tu jest po prostu inaczej. Tu juz podsatwowka ma duze znaczenie, tu kazde dziecko idzie swoim torem, a  nie wyzaczonycm odgornie przez mministra edukacji. Tu jak dziecko dobrze sobie radzi to bedzie wyzej niz jego rowiesnicy w tej samej sali lekcyjnej i dostanie taka mozliwosc, tu jest bardziej idywidualne podejscie, jednak, zeby byly jak najlepsze mozliwosci, trzeba zapisac do jak najlepszej szkoly. Gdzie nauczycielom bardziej zalezy, gdzie dzieci sie bardziej wspieraja, gdzie dalsza edukacja dla rodzicow jest wazna i samo skonczenie High School to nie zaden wyczyn.

I tak czytajac i analizujac okazalo sie, ze ze szkol panstwowych, najlepsze opine maja szkoly nie inne a katolickie. W tych szkolach trzymana jest dyscyplina, to im w dobie dzisiejszej multikuturowosci zalezy najbardziej na pozimoie edukacji, zeby wlasnie nie znikly z map. Coraz wicej nie katolikow jest w tych szkolach, coraz większej ilosci rodzicow na nich zalezy, bo sa najlepsze.

Czyli wszystkie warunki nasze spelnione!!

Do takiej wlasnie szkoly zapisalismy Corke1. Pomimo iz zostal ponad rok do rozpoczenia przez nia szkoly to juz teraz jest na liscie, a lista juz dluga i miejsce wcale nie zagwarntowane.

Miejmy nadzieje, ze sie nam uda.