Jestem gadula. Przyznaje bez bicia, zawsze bylam i zapewne nigdy to sie nie zmieni. Nigdy specjalnie nie przwywiazywalam zbytniej uwgai jaki to ma wplyw na moje otoczenie. Najblizsi sa przywyczajeni, a znajomi, co im to nie odpowiada, no coz, nie z kazdym napotkanym czlowiekiem trzeba sie przyjaznic ;)
Gadanie to czesc mojego Ja, to mnie definiuje i wyroznia. Zawsze mam cos do powiedzenia.
I pewnie nadal bym sie nad tym wogle nie zastanawiala, gdyby nie to,ze Corka1 calkiem sie we mnie pod tym wzgledem wrodzila!!
Od kiedy byla kilku tygodniowym niemowlakiem, wolala mnie rano do swojego pokoju po swojemu, nigdy placzem, po porstu guganiem. Od kiedy otworzyla oczka to zaczynala po swojemu opisywac swiat. Zawsze umiala soebie znalezc kogos kto ja wyslucha cierpliwie. Na poczatku byl to swiecacy mis, Odpowiadal jej blyskami lampek na brzuszku i wesolymi piosenkami. Jak juz nauczyla sie przemieszczac, to znajlazla bardziej interaktywnego sluchacza, nasza swinke morska. Potrafila podejsc do jej klatki, wspiac sie na chyboczacych nozkach i kilkanascie minut z zacieciem jej cos opowiadac.
Pozniej poszla do przedszkola, tam nikt jej nie rozumial, mowili w innym jezyku niz jej wlasny czy mamy....ale to zadna przeszkoda byla, tyle mowila, ze nauczyla panie swojej wersji jezyka polskiego, sama lapaic przy tym angielski. Zaczely powstawac przekomiczne hybrydy jezykowe, wazne bylo dla niej to tylko, zeby zostala zrozumiana. reszta sie nie przejmowala.
Teraz jako juz prawie 3latka, rozroznia jezyki oba. Stara sie odpowiadac w jezyku w jakim sie do niej mowi.
A mowi ciagle. Jak ja jestem zajeta, to mowi do siostry, jak siostra spi to do lalek, a jak one juz nie wystarczaja to do wyimginowanych przyjaciol.
Nie nudzi sie nigdy, wazne, ze ktos gdzies ja slucha.
Corka2 tez juz zaczyna z nami rozmawiac.....co daje nam obu nieziemska wrecz radosc i dziekujemy jej za kazde "aguu", kolejna osoba w domu do rozmowy :)
W tym wszystkim czasem zal mi Meza, bo jak sie we 3 rozgadamy, to on biedny nie daje rady wciac pol slowa. No zagadamy go i juz. Jednak wychodze z zalozenia, wiedzial na co sie pisze ;) znal mnie dlugo przed tym zaanim sie na Corke1 zdecydowalismy, a czego sie spodziewac po dziecku, skoro matka ciagle do niego mowi.
Ustalam z Corkami zawsze plan dnia, uprzedzam werbalnie o wszyskim co bede robic, od wyjecia z lozeczka, przez zmiane pieluszki, po wstwienie obiadu i tego co na ten obiad bedzie, wlacznie z informacja, nad czym pracuje, i kiedy podokurzamy.
I tak oto urodzilam sobie kompanki do rozmow. Uwielbiam kazda jedna z tych rozmow. I pomimo iz czasem po dniu calym, gadnia, spiewania i recytowania wierszykow czasem az cisza w uszy boli...to uwazam, ze to najpiekniesze dzwieki jakie mama moze slyszec.....i ja juz nigdy nie bede nazekac, ze nie bede miala z kim pogaac!!
Przekroj z ostatnich dwoch lat gadania :)
https://youtu.be/pyXNzQkakbA
https://youtu.be/4jaFmdY8T-o
https://youtu.be/3yqhMOZDgZU
https://youtu.be/yKZ7tS16CUE
https://youtu.be/gx5iK2WMenA
https://youtu.be/GG7xDzEqPeE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz